piątek, 30 grudnia 2011

Sylwester! Miał być świetny, wspaniały, spędzony z fajnymi ludźmi... jednak spędzę go z rodzicami z Polsatem -.- Kasi rodzice nie zgodzili się u niej, Wery też... Kara na wsi... I ogólnie lipa =.= Jak myślę o tym jutrzejszym dniu to chciałabym aby jak najszybciej się on skończył. Może się coś jeszcze wykombinuje, w co wątpię... Mam generalnie przez to zepsuty humor :c A dzisiejszy dzień pewnie spędzę w domu, bo Wera nie może wyjść, jedynie Kasia, ale nie mamy też już co robić na dworze... Zostaje jeszcze basen, ale nie chce mi się samej z Kasią iść, bo nuda będzie... Ehh -.-  Może obejrzę jakiś film dzisiaj? Wezmę się za lekcje? Zapewne będę zanudzać all day...

czwartek, 29 grudnia 2011

Wczoraj bardzo fajny dzień :D A dokładniej popołudnie, które spędziłam z Karoliną i Kasią :) Najpierw godzinne szukanie prezentu dla Kasi, po czym ona zadzwoniła do nas o 17, że jest już pod Focusem a my jeszcze bez prezentu. No to sruuu po sklepach... i w końcu kupiłyśmy jej 3 bransoletki z Cubusa :) Później na pizze :) I jeszcze potem z Werą :D Nie chce strrrasznie mi się nic pisać, no ale dobra...

A dzisiaj lodowisko z Kasią i Werą :D a na popołudnie brak planów -.-

wtorek, 27 grudnia 2011

Po świętach...

Wczoraj wróciłam w nocy do domu, więc nie zdążyłam dodać zdjęć. Dzisiaj się postaram. 

Wczorajszy dzień spędziliśmy u dalszej rodziny :) Konrad: "Ale faaazunie! Robimy słit focie? :D" Później rozwalił mnie Dawid szykujący się na "zabawę" :D Rozmowa jakiegoś jakiegoś Dawida kolegi z Krystianem mistrz - o gejach, homoseksualistach... :D Później chłopaki %... to nic, że rodzice na górze siedzieli... I fazka na wyzywanie ludzi z cs-a i zmienianie tekstów piosenek :D &chateria i chatroulette haha...

No i święta zleciały nie wiadomo kiedy... Szkoda, że nie było śniegu :( Miejmy nadzieję, że za rok będzie :) Teraz mamy cały tydzień wolny :) Ale od razu 2 po Sylwestrze idziemy do szkoły, lipa -.- Na Sylwestra nadal brak planów i z tego co się dowiedziałam jednak rodzice nigdzie nie wychodzą i zostają w domu -.-

Dzisiaj wieczorem spotykam się z Weroniką :)

+Muszę wziąć się za lekcje, bo później wyjdzie zapewne tak, że będę robiła to dzień przed szkołą.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

26.12

Co do wczorajszego dnia to rozwaliła mnie moja rodzina przy oglądaniu "Karate Kid" (co prawda nie obejrzałam go całego, ale urywkami) :D 
Ł: Ada żebyś się w nim czasem nie zakochała 
J: W kim? Tym malutkim? 
Ł: No a co, Ada to już wie w czym sprawa :D Murzyni to mają... :D


Święta, święta... i prawie po świętach. Dzisiaj zaspałam na 10 do kościoła, więc razem z rodzinką poszliśmy na 11.30. Później jedziemy do Banaszczyków :) Nie chce mi się jechać, ale w sumie z nimi nigdy się nie da nudzić :D Ejj... spać mi się chce... Oglądałam dzisiaj Kevina huehue :D

Nie wiem o co Ci chodzi. Słuchaj plotek daleko w życiu zajedziesz. Mam wyjebane na twoje trudne sprawy. Nic o Tobie nie gadałam, więc nie opowiadaj zmyślonych historii. Słuchaj tamtych kłamstw. Twój problem idealnie nadawałby się do "Trudnych spraw". Myślisz, że jesteś zajebista jak napiszesz do mnie na gg - mylisz się. Nie zniżę się do Twojego poziomu, + krzyżyk na drogę.

Później dodam zdjęcia z wigilii i prezenty :)

sobota, 24 grudnia 2011

25.12

Good Morning! :) Wyspani już? Ja wstałam dzisiaj po 9 żeby pójść do kościoła na 10, nie wiem czemu, ale nie lubię chodzić na 11 :)

Wczorajsza wigilia całkiem sympatyczna. Najadłam się jak na cały rok! :) W tym roku nie było mojego ukochanego barszczyku z uszkami <3 :( w sumie nie wiem gdzie bym go jeszcze zmieściła :) Prezent od rodziców bardzo mi się podoba :) Rodzice zamówili jednak torebkę z Diverse *.* i okulary do pływania :) Od dziadków, cioci, wujków pieniądze, które bardzo mi się przydadzą :) Muszę je porządnie zainwestować lub zaoszczędzić. Może jakieś większe zakupy? Hmm... Dowiedziałam się wiele ciekawych wiadomości od mojego rodzeństwa ciotecznego hihihi...

Dzisiaj wybieramy się na obiad od cioci :) Nie mamy daleko -> 2 bloki dalej.
 
+Lubię pisać z kimś na skypie wymieniając się animkami :) 

Chciałam w szczególności pochwalić się Wam, że 1 raz w gimnazjum przeczytałam i zaciekawiłam się jakąś książką oO Tak naprawdę trochę skłamałam, bo jestem na 82 stronie na 88 :) Czytam "Wszystko jest możliwe" Magdy Papuzińskiej... "Autorka bohaterem uczyniła chłopca kalekiego, 13-letniego niemowę, od wczesnego dzieciństwa skazanego na powolne umieranie. Ukazała świat w sposób, jaki jawi się w jego świadomości. Powstał rozbudowany, pełen autentyzmu monolog wewnętrzny, daleki od napuszonej literackości. Autorka nadała mu charakter jakby "niedonoszony", celowo "niedopracowany", nieledwie reportażowy, by w surowej, oszczędnej i zarazem poruszającej formie oddać przeżycia chłopca. Żółwika (tak pieszczotliwie nazywa go matka) czeka rychła śmierć - i właśnie w tym otwarciu perspektywy śmierci zawarte jest humanistyczne przesłanie powieści: unieruchomiony chłopiec zostaje wyprowadzony z otoczenia domowego, pokochany przez brata i jego koleżankę." 

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj mam ochotę obejrzeć jakiś świąteczny film, polecicie coś? :)


Kilka zdjęć z sesji z Pati na rynku :) Niektóre nie są przerabiane, bo nie miałam już czasu :)




 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Wigilia

Wigilia. To już dziś. Tak długo oczekiwany dzień, wieczór. Jedni czekali na niego cały rok, inni chcą aby ten dzień się już skończył. Niektórzy sądzą, że ta świąteczna atmosfera jest sztuczna, udawana... inni natomiast czują magię świąt i ciepło rodzinne. Jedni spędzają ten wieczór z rodziną, inni ze znajomymi, przyjaciółmi.

A jak ja obchodzę święta? 
Po raz 2 wigilia jest obchodzona u mnie. Zjeżdża się cała rodzina i wszyscy zasiadamy do stołu o 18. Składamy sobie życzenia, dzielimy się opłatkiem i smakujemy tych przepysznych potraw przyrządzonych przez moją babcię, mamę i tatę. W tym roku babcia nie robiła pierogów, bardzo żałuję, że te przepyszne domowe pierogi będą zastąpione kupnymi ze sklepu. Niby będą ze sklepu z którego pierogi robione są jak domowe i naprawdę świetnie smakują (już je jadłam), ale to nie to samo co babcine. Choinka w tym roku bardzo mi się nie podoba. Zawsze tak pięknie pachniała, była ślicznie ozdobiona... A obecna jest taka "licha". Po najedzeniu się rodzice siedzą dalej przy stole a my (dzieci) zaczynamy się nudzić... I tak się nudzimy, nudzimy. Ktoś by się zapytał "a kiedy/gdzie prezenty?". Od dziadków od razu jak przyjadą dostanę pieniądze (to oczywiste, bo jacy dziadkowie wiedzieli by co kupić nam - "młodym"). Od drugiej babci również pieniądze, od wujków od strony taty również pieniądze, od wujków od strony mamy... I tutaj jest haczyk. Bo nie wiem co dostanę. W tamtym roku były to perfumy. A od rodziców zawsze dostaję następnego dnia rano prezent (leży pod choinką). Jestem bardzo ciekawa co dostanę w tym roku, ponieważ miała to być na początku torebka, ale nie podobała mi się ta w sklepie a z internetu rodzice nie chcieli zamawiać. Zamiast torebki miałam sobie wybrać ubrania jakie chcę, ale a to nie chciało mi się... a to nie miałam czasu... i tak odwlekałam to na ostatnią chwilę, aż w końcu nic sobie nie wybrałam. Oby rodzice nie kupili mi żadnych ciuchów, które mi się nie będą podobać, bo się bardzo zdenerwuję. Pewnie jeszcze jak wyrażę swoje zdanie, że nie podoba mi się dana rzecz, to będą się darli na mnie, że mi to się nigdy nic nie podoba -.- Ale to co mam kłamać, że mi się podoba, żeby nie zrobić im przykrości? Bezsensu... Pieniądze, które dostanę mam zamiar zaoszczędzić. Nie wiem czy mi się to uda, zobaczymy. Chcę uzbierać pieniądze przez cały rok, tak jak zrobili to moi bracia, po czym po 1 roku zbierania pieniędzy uzbierali tysiąc złotych oO A ja w tym czasie wszystko wydawałam... A to na chipsy, a to na lody... I takie beznadziejne zachcianki.
Kochani! W ten wyjątkowy czas, życzę Wam wszystkim pogodnych, zdrowych świąt w gronie najbliższych osób! Żeby każde Wasze nawet najmniejsze marzenie się spełniło! Oczywiście życzę Wam również mnóstwo prezentów pod choinkę i miłych niespodzianek! Aby nikomu uśmiech nie schodził z twarzy, a brzuchy bolały z przejedzenia! Wesołych Świąt! Merry Christmas!



 




 











piątek, 23 grudnia 2011

1 dzień do...

Wigilii. Tak, to już jutro. U mnie w domu w ogóle nie czuć przygotowań do świąt, wręcz przeciwnie. Wszystko jest odkładane na ostatnią chwilę. Jutro przyjeżdża babcia, więc od rana będzie gotowanie. W tym roku wigilia będzie u mnie.

Wstałam dzisiaj strasznie późno... Miałam budzik na 8, ale miałam się jeszcze zdrzemnąć 5 min i tak wyszło, że pospałam jeszcze 2 godzinki. Leżę jeszcze sobie w łóżeczku, ale zaraz muszę odkurzyć w pokoju i ogarnąć szafę. Nienawidzę sprzątać w swojej szafie! Chyba dlatego, że zamiast zanosić brudne ciuchy od razu do prania to wrzucam je do szafy albo na krzesło i tak się kumulują przez tygodnie. Umówiłam się wczoraj wstępnie z Karoliną na lodowisko, ale zaspałyśmy... Jednak poszłyśmy :) Miałyśmy MZK na 11.44, a byłyśmy o na przystanku o 11.30, więc poszłyśmy jeszcze do McDonald's na frytki <3 Wracamy... I tuż przed nosem nam odjechała MZK -.- Czekamy na kolejną... Lód dzisiaj był świetny! :) Ogólnie fajnie było. Jak coś żadnej gleby nie było :> Kilka osób ciągle zajeżdżało nam drogę :D Boccio? Chyba to jednak nie był on :P Teraz przyszłam i zjadłam naleśniki ME GUSTA *.* Zaraz dokańczam sprzątanie i na chwilę do Rossmanna wbiję... Nikt nie może wyjść :( Więc wieczór z dobrym filmem czy lekcje? Eee... lekcje ogarnę po świętach (chyba nawet nic mam nie zadali, ale trochę nauki jest, bo po świętach zbliża się koniec semestru, więc trzeba się poprawić) -.-


Mama przywiozła mi kartę do PLAY-a, więc będę miała kasę! :D

czwartek, 22 grudnia 2011

dzień jak co dzień -,-

Dla odmiany ja coś napiszę. Tak, kolejną 'denną' notkę :D. Jak zwykle ada przy okazji opisała połowe mojego dnia, wiec niczym nie zaszpanie. Przed chwilą wróciłam z focusa, musiałam wyjść z tego domu i gdzieś pójść bo już mnie kurwica brała -.-  Kupiłam sobie koszule, o dziwo matce sie podobała dopóki nie powiedziałam że jest męska :D do tego jakieś dwie pierdoły z krzyżami. Po południu ogarnęłam pokój i już burdel o.O ja nie wiem skąd to sie bierze... próbowałam sie spakować na wieś, ale nawet nie wiem na ile dni jade wiec jakoś mi nie poszło. Mam zajebistą ochote na jakieś niszczące żarcie, może pizza ?

Przyszły mi glany. Wreszcie! Są cudowne <3

Kurwa, przez pol godziny ladowaly sie zdjecia z wigilii i jak już chciałam dodać to sie coś zjebało i chuj -.-







Wigilia klasowa

Wigilia klasowa bardzo sympatyczna :) Ogólnie taka miła atmosfera :) Jedzenia starczyło, w sumie dobrze, że Wera nie kupiła ciast, bo nie miałby kto tego zjeść :* Życzenia od Kacpra niszczą wszystkie :D Ale ogólnie dziękuję za wszystkie życzenia, oby się spełniły :) Prezent Natalce się podobał, więc spoko. Mój również mi się podoba, w sumie widziałam go już wcześniej i nie pamiętałam wtedy, że nie lubię zapachu kokosowego, ale jakoś to zniosę :) Może polubię :) Na dole znajdzie się gdzieś zdjęcie mojego prezentu, którego dostałam i który podarowałam Natalce. Jeszcze nie ma świąt, więc później złożę wszystkim tutaj na blogu życzenia :) Po południu byłam z "Karolem" w Focusie po prezent dla niej i dla jej mamy :) "Widziałyście znak nad drzwiami?" "Yy... nie? -.-" I tak będę wchodzić do przebieralni dla niepełnosprawnych :D Na dzisiejszy wieczór brak planów, dlatego wezmę się za sprzątanie pokoju, ciuchów...



środa, 21 grudnia 2011

Na fizyce nie pytała :) Polski jakieś pierdu, pierdu... Z angielskiego sprawdzian (nie mam pojęcia co dostanę). Z niemieckiego lekcja świąteczna :D Igor chyba z 10 razy chodził a to zanieść dziennik, a to z radiem :) Na wf nie ćwiczyłam, nie chciało mi się :) "Ciacho w niebieskiej bluzce na bramce" :D Kilka niusów... I taka tam pogawędka z Adasiem :) I matma też zleciała... :D Jutro już klasowa wigilia :) I wolneeeee! :D Niedługo na angielski...

Ostatnio Karolina powiedziała mi o błyszczyku, który zmienia kolor. Muszę go mieć :D
"Kolor to twój kaprys! Błyszczyk, który zmienia barwę: lśniący kolor zmienia się w momencie nałożenia  go na usta – z pomarańczowego na różowy, z niebieskiego na różowy lub z fioletowego na różowy. Jego specjalna formuła delikatnie zabarwia usta na kilka godzin oraz nadaje całkowicie lśniący look. dostępny w 3 kolorach. "

Marka: Essence
Dostępność: Douglas
Pojemność: 10 ml
Cena: około 9 zł



+Pati nie gadaj, że nie jarają cię pierogi! :D

wtorek, 20 grudnia 2011

rzygam wszystkim

Jak mnie wszyscy wkurwiaja, wprost doprowadzają mnie do płaczu -.- Coraz wiecej osób ma mnie w dupie, za co bardzo dziękuję. Pare tygodni sprawiło, że mam niechęć do wszystkiego. Nawet nie mam ochoty chodzić spać -.- moge siedzieć i nic nie robić do rana... w syfie, który od paru dni staram się ogarnąć, ale mi jakoś nie wychodzi. Własnie przed chwilą sie wykąpałam, i stwierdziłam, że nie moge sie doczekać kiedy będę miała nowy pokój gdzie w końcu będzie normalny zamek w drzwiach. Otóż wtedy zgnije w tym burdelu. Dzisiaj kupiłam jakieś pierdoły dla ludzi, którzy sprawują nade mną opiekę. Szczególnie tomkowi, któremu nic nie powinno sie należeć za to ostatnie zachowanie w stosunku do mnie. Nic na to nie poradzę, ale nasze kontakty ulegają zmianie. W sumie to było przewidywalne, że w końcu i tak wszyscy będą przeciwko mnie ^^. Przyzwyczajam sie. Staram sie ogarniać, choć troche, niech myślą, że mi na niczym niezależy. Ale to jak codziennie płacze to już nikogo nie interesuje. Ale zostawiam to -.- Mam kilka postanowień na nowy rok, z czego wiem, że wiekszośc i tak chuj trafi. Jak zwykle, to co postanawiam prędzej czy później i tak idzie sie jebac. Miałam dobre intencje dzisiaj iść do kościoła do spowiedzi . Oczywiście nie robie tego dla siebie, wbrew pozorom nie lubię krzywdzić innych osób i sprawiać im przykrości, więc dla mojej babci chciałam iść do tej jebanej spowiedzi, żeby wziąć tą jebaną komunię w święta i żeby babcia była zadowolona. a tu co ? -chuj. Zapomniało mi sie troche, że o 15 była spowiedź. I oczywiscie wiekoszsc ludzi dała mi info jak już było po -.-

Czy możliwe jest, że będzie tak jak dawniej ? Nie chcę się oszukwiać, ale dalej sobie to wmawiam, że może jednak coś wróci z przeszłości.. I choć chwilę, będę czułą się tak jak dawniej, byłoby dobrze, dobrze... wrecz cudownie. Jeszcze pare miesiecy temtu nie miałam tej swiadomosci, że wszystko moze sie tak pojebac. A teraz bedzie tylko coraz gorzej... wbrew pozorom wcale nie jestem taka silna jak może sie wydawac.

A tak ogólnie to jeszcze bardzo zaskoczyła mnie osoba, którą w telefonie mam zapisaną pod nazwą 'tata' gdyż niby chce przeprowadzić ze mną poważną rozmowę, gdzie mam niby dostać jakiegoś kurwa oświecenia i dowiedzieć się 'trochę' prawdy, bo już 'nadszedł na to czas'. Następny kurwa bajkopisarz. Ciekawe co znowu inteligentnego wymyślił. Raz mógłby sie postarać i coś mądrego powiedzieć -.-


generalnie to nienawidze siebie
i swojego życia
tyle na ten temat, o !  


Rzygam świętami, których jeszcze nie ma. Jebanymi pierogami i czerwonym barszczem -.-
I nie, nie czekam na śnieg.



 











zakupy, zakupy... nigdy więcej!

Nigdy więcej nie idę załatwiać spraw klasowych bez żadnej organizacji. NIGDY. Prezent dla Natalki kupiony :) Muszę jeszcze torebkę jakąś załatwić i git. Prezent nie jest jakiś wyszukany, bo nie było czasu myśleć co by kupić. Wagarki udane :D Mama się nie skapnęła, bracia również. Pati porobiła focie Karolinie :) Miały tutaj się pojawić, ale u Kary coś się zacięło i nie dodały się jednak... Siedziałam dzisiaj "po szkole" na necie, po czym patrze na zegarek jest 15.25 oO a spowiedź jest o 15.30 więc szybko mama mnie zawiozła... a tam taka kolejka, że masakra. Obcziłam Groszka i jego ekipę i wpuścili mnie i jako ostatnia poszłam się wyspowiadać (po mnie ksiądz powiedział, że już dzisiaj nie spowiada) haha :D Sorki chłopcy :* Po kościele do domu, lekcje trochę coś zrobiłam i z Pati na zakupy (po prezent dla Natalki) i jeszcze z Kasią do Biedro i Tesco po jedzenie na wigilię klasową. No bosko :) Teraz na chwilę weszłam na neta odstapnąć... i zaraz prysznic + wieczór z angielskim i fizyką (zastanawiam się czy nie przyjść na fizykę hmm... :)


poniedziałek, 19 grudnia 2011

wagarkiii?

Japierdole -.- Napisałam przed chwilą notkę i nie zapisała się, miło. 

Poniedziałek już za nami, jeszcze 3 dni i wolne, przebrnąć jeszcze sprawdzian z angielskiego i luzik :) Na polskim było dzisiaj 6 osób, 1 min przed dzwonkiem na lekcje przyszli nagle wszyscy. Lekturę "Wszystko jest możliwe" omawiamy po świętach, także będę miała czas na przeczytanie i w ogóle załatwienie książki (liczę, że Karolina mi ją pożyczy :*), ale dochodzi jeszcze "Mały książę", wiec mam już plany na święta <3 Z matematyki 3+ z kartkówki. Na historii pani się opluła i wyciekła jej ślina z buzi (haha) fujjj! Panią Szadkowską ubłagaliśmy, żeby pisać sprawdzian w środę dlatego dzisiaj była lekcja świąteczna. Ma nas niby z tych słówek pytać po świętach - powodzenia :* Na biologii byliśmy na świetlicy. Z religii mam 5+ na semestr oO, ze "sprawdzianu" dostanę 5, więc może i będzie 6 na półrocze hihihi :)  Lena napisała mi wypracowanie z angielskiego prywatnego, z czego bardzo dziękuję :* więc po szkole nie musiałam żadnych lekcji odrabiać :)

Jutro jedziemy z dziewczynami na casting do Warszawy haha, więc nie będzie mnie jutro w szkole :) 

Kara musisz zostać w domu! Musisz, musisz, musisz. A jak nie to jest ktoś chętny przygarnąć dwie 15-latki jutro do siebie na chatę? *ocy_kotka_ze_shreka* :)

Jutro jeśli wszystko wypali dodamy duuużo fotek, duuużego posta i w ogóle fulll pakiet bloga :)

niedziela, 18 grudnia 2011

If you ever leave me baby

Tak mi się strasznie nudzi, więc postanowiłam napisać drugą notkę :) Dzisiejszy dzień - opierdaling. W taką pogodę to chyba nikomu nie chce się ruszać z domu. Miałam się coś pouczyć z historii, ale nie chce mi się. Cieszy mnie fakt, że jutro ostatnia historia w tym roku <3 Jutro sprawdzian z angielskiego na który nawet nie zaczęłam się uczyć. Żyję już świętami, wolnym od szkoły :) Nauka nie chce mi wchodzić do głowy. W pokoju po wczorajszych "świątecznych porządkach" nie widać śladu. Niech ktoś mi da takiego porządnego kopa w dupę, żebym w końcu ruszyła się od laptopa! Jeszcze wypracowanie na angielski prywatny czeka, mm... wymarzony wieczór <3



If you ever leave me baby,
Leave some morphine at my door
'Cause it would take a whole lot of medication
To realize what we used to have,
We don't have it anymore.

There's no religion that could save me
No matter how long my knees are on the floor
So keep in mind all the sacrifices I'm makin'
To keep you by my side
And keep you from walkin' out the door.


Cause there'll be no sunlight
if I lose you, baby
There'll be no clear skies
if I lose you, baby
Just like the clouds
My eyes will do the same, if you walk away
Everyday, it will rain, rain, rain...

I'll never be your mother's favorite
Your daddy can't even look me in the eye
Oooh if I was in their shoes, I'd be doing the same thing
Sayin' there goes my little girl
Walkin' with that troublesome guy


But they're just afraid of something they can't understand
Oooh well little darlin' watch me change their minds
Yeah for you I'll try I'll try I'll try I'll try
I'll pick up these broken pieces 'til I'm bleeding
If that'll make you mine

Cause there'll be no sunlight
if I lose you, baby
There'll be no clear skies
if I lose you, baby
Just like the clouds
My eyes will do the same if you walk away
Everyday, it will rain, rain, rain...

Don't just say, goodbye
Don't just say, goodbye
I'll pick up these broken pieces 'til I'm bleedin'
If that will make it right


Cause there'll be no sunlight
if I lose you, baby
And there'll be no clear skies
if I lose you, baby
And just like the clouds
My eyes will do the same if you walk away
Everyday, it will rain, rain, rain...

Lazy sontag

Zz... pospałabym sobie jeszcze... Wstałam (tak naprawdę piszę tą notkę leżąc pod pierzynką) dzisiaj wcześnie, bo miałam zamiar ogarnąć szafę, ale moje plany jednak nie wypaliły, bo weszłam na lapka, zaraz do kościoła, więc już nie zdążę. Wczoraj miałam się uczyć, odrabiać lekcje... a w końcu nic nie zrobiłam, bo cały wieczór przegadałam z Werą na skype :) Coś czuję, że niedziela też będzie nudna i pracowita... Zastanawiam się czy nie założyć sobie swojego własnego bloga? Zobaczę jeszcze :)


Już na niecały tydzień święta, czaicie? :)

sobota, 17 grudnia 2011

Nudna sobota

Nudna sobota... Nie chciało mi się cały dzień gdzieś wychodzić, na dworze szaro, buro... w domciu najlepiej <3 Dzisiaj wzięłam się porządki świąteczne w moim pokoju :) Została mi jedna szafka do ogarnięcia i szafa :( Wzięłam się trochę za lekcje, dobrze, że już niedługo święta, odpoczniemy od szkoły :) Miałam jechać do cioci, ale uznałam, że będę się tam nudzić, więc wolę zostać w domu i zrobić wszystko, żeby niedziela była przyjemna :) Własnie miałam uczyć się historii, ale jak zobaczyłam, że przez tyle lekcji się nie uczyłam i teraz mam je wszystkie nadrobić to rzygać mi się chce. W sumie to dzisiaj wolę dłużej posiedzieć nad książkami niż przez święta nad nimi siedzieć :)

Kilka pytań do czytelników:
Kupujecie prezenty rodzicom i rodzeństwu? :)
Kiedy ubieracie choinkę? :)

 * * * 

Zamierzam zgłosić się do konkursu, który jest na stronie internetowej Disney Chanell z serialu "Taniec rządzi". Trzeba nagrać swój filmik z własnym układem tanecznym. Jak tylko wymyślę układ i nagram go to dodam go tutaj (postaram się to zrobić jutro wieczorem). 




Natłok myśli, to wszystko mnie przerasta. Za dużo nieważnych spraw zaćmiewa mój umysł. Chcę odpocząć. Powoli zaczynam mieć obsesję. Popełniam coraz więcej niewybaczalnych błędów. Tak chętnie dążę do zniszczenia samej sobie życia, że nie zauważam znaków ostrzegawczych. Przeginam, często tańczę zwinnie na krawędzi, jedno potknięcie, lekkie przesunięcie się w drugą stronę skutkuje poważnymi problemami w przyszłości. Czy warto to wszystko zaprzepaszczać dla jednej chwili szczęścia? Ale czy kiedyś będę tak samo szczęśliwa jak w tej chwili. Może warto zaryzykować, może warto postawić wszystko na jedną kartę, nie bać się. W końcu taka okazja może się już nie powtórzyć. Jednak pojawia się wątpliwość czy skutki tego będą zgubne tylko dla mnie? Czy nie zranię przypadkiem osób, które są dla mnie ważne. Czy jest ktoś kto jest dla mnie ważny? Tworzę sobie fałszywą aurę. Nie wiesz kim naprawdę jestem, nawet jeśli tak Ci się wydaję. Bardzo malutkiemu kręgu pokazuje małą cząstkę siebie, więcej nie mogę. Przeraziłbyś się. Chaotyczność wkrada się w całe moje życie, nawet w myśli i sposób przelania ich na ‘papier’. Tracę zmysły. Staje się szalona. Dołączam do wyścigu tępych, niemyślących samodzielnie kukieł systemu. Za długo z tym walczyłam, wyniszczyło mnie to. Czas poddać się temu co tak długo mnie do siebie przekonywało. W końcu wygrało. Gratuluję.



Don't make me sad, don't make me cry.



piątek, 16 grudnia 2011

Sylwester w Nowym Jorku, 100 wpis!

To już 100 wpis! :) Ten okres czasu (jesień) minął baaardzo szybko. Nic ciekawego nie wydarzyło się w moim życiu, co miałoby jakiś wpływ na teraźniejszość. Szkoda... Ten czas zdecydowanie leci za szybko, ciągle żyjemy monotonią: szkoła, jedzenie, spanie, szkoła jedzenie spanie... i czekanie do piątku. Ciągle to samo. Powinniśmy korzystać z życia jak najwięcej, póki mamy na to czas. To jest nasz najlepszy okres w naszym życiu, ale... kończy się to tylko na takich pustych słowach. Chciałabym aby od następnego roku wszystko się zmieniło. Czekam już tylko na 2012 :) Miałam napisać bardziej odnośnie tego setnego wpisu a trochę odbiegłam od tematu. Blog jest świetnym pomysłem na "zachowywanie swojego życia" - zapisywanie swoich myśli, przeżyć, wydarzeń... W moim przypadku jest to nastoletnie życie. Za kilka lat pewnie będę miała z tego niezły ubaw i pomyślę sobie "jaka ja byłam dziecinna...", "jaka ja byłam głupia...". Coraz "odważniej" piszę o tym co myślę i czuję. Myślę, że jeszcze długo będziecie musieli czytać te moje wypociny, bo jak na razie nie nudzi mi się pisanie. Do kolejnego jubilatu! :)

 

Dzisiaj po południu (po długim namyśle, wszystkich za i przeciw) poszłyśmy z Werą i Kasią do kina na "Sylwester w Nowym Jorku". Film był podobny do "Listy do M": "Historia kilku par i singli, których ścieżki życiowe przeplatają się w czasie ostatniego dnia roku - Sylwestra". W przypadku "Listów do M" była to wigilia (ale niekoniecznie historia kilku par i singli). Podobało mi się, było dużo śmiesznych scenek. Dziwnie jest się śmiać jak na sali jest 10 osób. Moja mega wtopa... i tradycyjnie rozwalony popcorn i zostawiony syf. Później pochodziłyśmy po Focusie (żałuję, że znam niektóre osoby...) dziewczyny poszły do domu a ja do mamy, która była na "zakupach".  Mama nic nie kupiła, a gdy ja poszłam do niej to już nie chciało jej się ze mną chodzić po sklepach. Czyli nie mam prezentu na święta, miło :) Wyjazd z Focusa, który zajął nam 25 min oO Totalna porażka! Ludzie aż parkowali pod moim blokiem. A teraz zastanawiam się co bym chciała na święta... Oglądam jakieś ciuchy na necie, żeby w sklepach dużo nie chodzić i nie szukać :) Może pójdę jutro, jak wieś pojedzie. Mam ochotę na coś dobrego do jedzenia, ale jak zwykle w mojej lodówce jest "pusto". Niby cała lodówka pełna a nie ma co zjeść. Idę zrobić sobie kisiel o!

W szkole nic ciekawego się nie działo. Sprawdzian z informatyki w końcu napisany. Na fizyce mnie nie spytała (chodź byłam wykuta, ale wolałam, żeby mnie nie pytała) uff. Skurka i jej wyzywające ubranie, rozmiar 44? :) Podczas siedzenia pod klasą na gwieździe Karol wyginał śmiało ciało :D Szkoda, że tego nie widziałam na żywo, ale dla tych co też nie widzieli tutaj można obejrzeć, ma chłopak talent haha :D

ołołoo. Dzisiaj lajcik. Wyszłam ze szkoły o 12;35 miałam zwolnienie alee po coo jak 3/4 klasy wmówiło woźnej że jestesmy zwolnieni. Po skontaktowaniu się z dzasta posłam do 'jedynki' po drodze samochód by mnie potrącił no ale cóż, jak sie myśli o czymś i sie nie patrzy gdzie sie idzie to tak jest :D Poznałam tam ciekawą dziewczyne, już wiemy jak będzie wyglądało nasze następne spotkanie. Ale melina w tym miejscu niezła jest, coś czuje ze częsciej tam będę bywała. Okazało się, że z 7 osób na sylwestra zrobiło sie 26, no ale co tam, będzie dobrze :D Adam ciota, powiedział matce, że niby chalmy, jaramy i chcemy go okraść z jego euro. Jak to usłyszałam, to padłam ze smiechu :d cóż tacy ludzie też sie rodzą, nie każdy może być normalny. A  jemu to już podziękujmy ;] o dziwo nawet na gadu mnie zablokował o.o ii chuj mu. Klucze i tak załatwimy, bez łaski. Jutro tak długo oczekiwana wieś <3.
A dzisiaj jeszcze zamierzam iść do focusa, kupić jakieś pierdoły pod choinke :D a potem na rsp ; )))))

czwartek, 15 grudnia 2011

łzy w niebie.

-,- Tak, od jakiegoś czasu sobie to wmawiam: 





Dzisiaj mamy już czwartek. Kolejny dzień tego zjebanego tygodnia, kolejny dzień, dzięki któremu jesteśmy coraz bliżej śmierci, a może przez niego? Czas bardzo szybko zmierza. Rodzimy się, najlepsze chwile naszego życia to beztroskie dzieciństwo poświęcone zabawie, poznawaniu świata i ludzi. Dorastamy, mamy coraz więcej problemów, uświadamiamy sobie, że mogliśmy wiele rzeczy zrobić inaczej, by w inny sposób to wpłynęło na nasze życie, ale jest już za późno. Zamartwiamy się, żyjemy w ciagłym stresie, przeraża nas jutro. To co nas czeka, chcemy by kolejne tygodnie przychodziły coraz szybciej. Ale jaki w tym jest sens? Cały sens istnienia nie opiera się na tym, by ciągle przejmować się sprawami, których i tak nie zdołamy zmienić. Musimy pogodzić się z tym jak jest, wykorzystać ten czas, który dał nam Bóg i niczego nie żałować. Przede wszystkim nigdy nie mozemy się poddawać. Wiem, czasami jest trudno, bardzo trudno. Niektórym ludziom ciężko zrozumieć, że życie ma się tylko jedno i to czego się nie zrobi teraz, nie zrobi się nigdy. Zmierzam do tego, by 'żyć tak jakby jutro miałby skończyć się świat'. Ukrywanie swoich uczuć w niczym nie pomaga, nie lepiej wydusić to wszystko z siebie? I wrzucić na luz ? Po przemyśleniu pewnych spraw, które niekoniecznie korzystnie wpłynęły na moje życie, stwierdziłam, że nie żałuję tego co zrobiłam. Okej, było wiele przypałów i pewnie będzie. Jednak z czasem przechodzi to w niepamięć, i teraz można to wspominać z uśmiechem na twarzy. 


Mam ochotę pójść na koncert i postaram się by dostać się tam, nie zwarzając na parę ludzi ;]
Zaraz biorę się za sprzątanie a potem sie zobaczy.


A to ballada, którą ostatnio ciągle słucham i nie moge sie od niej oderwać.  Napisana przez Erica Claptona. Piosenka opowiada o bólu, który czuł Clapton, kiedy w 1991 roku jego czteroletni syn wypadł z okna z 53 pietra.  
Smutne, ale takie rzeczy zdarzają się codziennie. Może to będzie trudne, ale trzeba godzić się z takimi sytuacjami i żyć dalej. 




Ostatni dzień.



Świst wiatru, spadające z nieba płatki śniegu.Kiedyś rodzice opowiadali Nam, że to aniołki trzepią pierze, dziś nawet ona w to nie wierzyła , wieczna marzycielka , nigdy nie stąpała mocno po ziemi , tonęła w złudzeniach że życie jest nieprzyzwoicie piękne , jest darem który chciała wykorzystać jak najlepiej. Wszystko się zmienia kiedy nadchodzi dorosłość , kiedy kolejny raz świat serwuje nam cała gamę szaro-burych odcieni życia.
Spoglądała nerwowo na zegarek, czas płynął jakby w zwolnionym tempie , czekała na wyrok czekała na wyniki badań , miała podejrzenie raka. W jednej chwili świat jej się zawalił , tą chwilą był moment kiedy usłyszała diagnozę. Jak miała żyć dalej , chemia, szpital i przygnębiający widok chorych ludzi , czasami śmiertelnie. Spojrzała na lekarza z niedowierzaniem, w głowie ironicznie śmiech mówił "to jakiś żart, to nie może być prawda."A jednak...
Kolejnego dnia Zuza miała stawić się w szpitalu ,jak powie to rodzicom, chłopakowi, co ze studiami z jej wymarzoną Architekturą wnętrz . 
Wyszła szybkim krokiem ze szpitala i usiadła na ławce, łapiąc powietrze , oparła głowe o kolana , bała się, co jeśli przegra tę walkę , co z nią będzie co z Maćkiem , co z planami .Tak kochała życie.
Spojrzała w niebo , płatki śniegu opadały na jej twarz i topiły się spływając po policzku wraz z łzami.
Wstała i idąc do kościoła pomyślała, że Bóg coś jej w ten sposób przekazuje , że sprawdza jej wolę życia , która przecież była ogromna. Spojrzała na krzyż i wyszeptała "Nie poddam się."
Kolejnego dnia w szpitalnej sali leżała jednak uśmiechnięta i pogodna , wszyscy dziwili się jej optymizmowi.Maćkowi było trudno nie rozumiał skąd u niej ten spokój.Spojrzała na niego uśmiechem i chwytając jego dłoń powiedziała :
-Kochanie to nie mój czas , muszę walczyć. A jak mam walczyć kiedy przestane się śmiać i z grobową miną będę patrzeć na każdy dzień jako ostatni. Mam tyle rzeczy do zrobienia i przecież nie mogę Cię tutaj samego zostawić. Wspieraj mnie, a wszystko będzie dobrze.
Spojrzał na nią i pocałował w czoło, mówiąc jak bardzo ją kocha.
Nie przegrała tej walki, jej wiara uczyniła ją silną, nie tylko na czas walki ale na całe życie. Dwa lata później wyszła za mąż za Maćka , a w słowach jej przysięgi zawarte były słowa "I spędzić z Tobą każdy dzień, tak jakby miał być ostatnim." 


I o to chodzi. ; )


środa, 14 grudnia 2011

różne, jutro "szalone nożyczki"

Miałam dzisiaj nie iść na fizykę, ale Kasia mnie przekonała i poszłam (nie pytała :D). Polski zastępstwo... pisanie streszczenia?! i charakterystyki?! w 20 min to pozdro :* Angielski - nic. Niemiecki - LOL LOL LOL mi tej babki :) Szkoda mi jej trochę :D WF siatka, wygrałyśmy łuhuh... +Nie wnikam w pewną sprawę, ale jak ktoś* będzie miał 6 to powiem coś pani -.^ I matma też zleciała... Zaraz na angielski. 

EDIT: Jak zawsze na angielskim dobry humor! :D Jak zawsze panuje świetna atmosfera :) Dostałam 3 ze słuchania :D (21/30pkt jak Krystian :D - jestem wielka!) Jutro jedziemy z klasą i IIi na wycieczkę do teatru w Łodzi na "Szalone nożyczki". Wszyscy, którzy już to oglądali byli zachwyceni tym spektaklem, więc na pewno będzie fajnie :)

Właśnie zajadam mandarynkiii <3 i mam zamiar uczyć się na sprawdzian z informatyki, który będę zaliczać w piątek, ale jakoś mnie nie ciągnie do nauki :>


~ ~ ~

"Kiedyś nie potrafiliśmy przestać ze sobą pisać, dzisiaj nie stać nas na zwykłe cześć." Chciałabym wrócić do tamtych "czasów", chodź nie wiem czy to można tak nazwać... Bardzo mi Ciebie brakuje... Rok temu w tym samym miesiącu, w święta... Nie wiem po co tutaj to piszę i robię z tego takie "halo", ale sama nie wiem czego chcę. Tak, nie wiem czego chcę, już to po raz kolejny ujawniam... Nie wiem też czemu o takich rzeczach nie mówię osobą, którym mówię "wszystko" (wychodzi teraz na to, że nie wszystko), ale na takie tematy jakoś nie lubię rozmawiać. Chyba tylko jedna osoba wie o co chodzi i mam nadzieję, że mogę jej zaufać :)

"Najpierw mówię, potem myślę". Idealny opis mnie :)

A co do drugiej* osoby... nie wiem jak to ubrać w słowa... Rozmowa powinna wszystko wyjaśnić, ale ja się nie odważę...

 ~ ~ ~


Ogólnie nie lubię takich piosenek, ale ta bardzo wpadła mi w ucho :)